200 tys. zł rocznie – tyle kosztuje dofinansowanie zabiegów in vitro dla 40 par starających się o dziecko. Prezydent Kalisza Krystian Kinastowski twierdzi, że miasta nie stać na taki wydatek. To skandaliczna i oburzająca odpowiedź.
Lewica chce, by w Kaliszu, podobnie jak w wielu innych miastach w Polsce samorząd dofinansowywał zabiegi in vitro. Dla wielu par, borykających się z bezpłodnością to jedyna szansa na dziecko. Prezydent Krystian Kinastowski odpowiadając na apel działaczek Lewicy stwierdził, że miasta nie stać na takie wydatki.
– Miasta nie stać na wspieranie par bezskutecznie starających się o dziecko, ale stać na ekskluzywne gabinety dla prezydenta, limuzyny i wielotysięczne nagrody dla wysokich urzędników – mówi Natalia Dolak z kaliskiej „Wiosny Kobiet”. – Wystarczy policzyć ile pieniędzy urząd marnuje na naprawdę wątpliwe przedsięwzięcia.
– Liczyliśmy, trochę naiwnie, że prezydent powołując Radę Kobiet chce również wesprzeć te projekty, które służą kobietom, rodzinom, będzie służył ludziom. Nie dość, że właściwie wydał decyzję nie pytając nikogo o zdanie, to w sposób dość arogancki stwierdził, że na to nie ma środków. Dodam, że wiele miast dotąd wprowadziło te rozwiązania , bo mają one wesprzeć tych, którzy pragną dzieci a niestety ich mieć nie mogą. Czy zatem za tą odpowiedzią nie kryje się strach Prezydenta przed swoim cichym współkoalicjantem, czyli radnymi PIS? – mówi posłanka Karolina Pawliczak.
– Prezydent kompletnie nie dostrzega tego problemu. Jest to co najmniej niezrozumiałe, a dla osób zmagających się z niepłodnością wręcz oburzające. Po złożeniu naszego pisma do Prezydenta w tej sprawie zwracają się do naszego biura Lewicy kolejne osoby, które liczą na wsparcie i są one oburzone i ogromnie zaskoczone tak radykalną postawą prezydenta. Natomiast my konsekwentnie zwracamy się do Rady Kobiet o zdanie i opinię. Rada Kobiet została przecież powołana do tego, aby działać na rzecz kobiet – dodaje Anna Szymczak, sekretarz Nowej Lewicy w Kaliszu.
(25.05.2021)